Wprowadzona w styczniu 2016 r. ustawa o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym nie wyeliminowała ryzyka występowania patologii gospodarowania elektrośmieciami. A rozwiązania, które za jej pomocą wprowadzono okazały się niewystarczające, bo nie zlikwidowała szarej strefy w tym obszarze. Rok po wprowadzeniu przepisów w życie branża elektroniczna apeluje do rządu i parlamentarzystów o zmiany w ustawie. Resort środowiska deklaruje gotowość rozmowy w tej sprawie.
O skuteczności przepisów nowej ustawy o Zużytym Sprzęcie Elektrycznym i Elektronicznym (ZSEE), rok po ich wprowadzeniu, rozmawiano we wtorek (10 stycznia) podczas posiedzenia senackiej komisji środowiska. W założeniu ustawa miała unormować kwestie związane gospodarowaniem zużytym sprzętem, a tym samym pozytywnie wpłynąć na ochronę środowiska oraz budżet państwa. Tak się jednak nie stało. Dlaczego? Okazuje się, że nie reguluje ona wielu istotnych kwestii, a część jej zapisów jest nieprecyzyjna. „Ustawa nie wyeliminowała ryzyka występowania patologii w gospodarowaniu elektrośmieciami. Nie udało się też zwalczyć szarej strefy w tym obszarze. A założenia samej ustawy przecież były inne” – zauważył podczas posiedzenia komisji prezes ZIPSEE „Cyfrowa Polska” Michał Kanownik.
Brakuje monitoringu systemu gospodarowania elektroodpadami
Jednym z głównych problemów, na który zwracają producenci sprzętu elektrycznego i elektronicznego jest brak narzędzi, które pomagałyby monitorować system oraz skutecznie kontrolować podmioty, które w nim funkcjonują. W efekcie istnieje pole dla funkcjonowania nieuczciwych firm, które w rzeczywistości przetwarzają zużyty sprzęt jedynie „na papierze”, a niebezpieczne odpady trafiają np. do lasu. A ze względu na fakt, że takie firmy nie ponoszą faktycznych kosztów wynikających ze zbierania, przetwarzania i recyklingu, ich oferta prawdopodobnie będzie tańsza niż uczciwych przedsiębiorców. Zaś producenci nie mają możliwości realnej oceny wiarygodności takich ofert. Problem jest szczególnie istotny, iż nowe regulacje zakładają pełna odpowiedzialność po stronie wprowadzającego za realizację jego obowiązków, co przy braku skutecznych narzędzi oceny wiarygodności podmiotów na rynku, grozi nadmiernym ryzykiem po stronie wprowadzających.
Pytania o odpowiedzialność za re-use
Kolejnym problemem jest tzw. re-use, czyli ponowne wykorzystanie zużytego sprzętu, a konkretnie to, kto powinien ponosić odpowiedzialność za wprowadzenie na rynek przetworzonego zużytego sprzętu. „Dziś dzieje się to bez żadnej kontroli, nadzoru i wiedzy samych producentów. Ci nie wiedzą, ile i jaki typ sprzętu trafia na rynek oraz czy spełnia on normy bezpieczeństwa. W przypadku awarii nie wiadomo, kto ma ponosić za to odpowiedzialność – zakład przetwarzania czy producent sprzętu” – tłumaczył podczas posiedzenia komisji środowiska Michał Kanownik. Dodał, że pojawia się też pytanie o bezpieczeństwo konsumentów, do których trafi taki sprzęt. A ci pozbawieni są pewności, co tak naprawdę kupują – produkt może bowiem posiadać oryginalny nr seryjny, ale jego części nie muszą już być oryginalne.
Jak podkreślił prezes ZIPSEE „Cyfrowa Polska”, konsument powinien wiedzieć przed zakupem, czy sprzęt jest nowy czy też pochodzi z odzysku odpadów oraz czy składa się on z oryginalnych części czy zamienników, np. poprzez specjalne oznakowanie na półce sklepowej. Zdaniem Michała Kanownika problem mógłby rozwiązać obowiązek weryfikowania zużytego sprzętu wprowadzanego do ponownego użycie przez autoryzowane serwisy. Wówczas producenci mogliby uczestniczyć w procesie certyfikowania produktów, które są wprowadzane do ponownego wykorzystania.
Wątpliwości dotyczące odbioru zużytego sprzętu z domu
Obecna ustawa nie precyzuje też niektórych kwestii związanych z odbiorem zużytego sprzętu od konsumenta podczas dostawy nowego. Nowe przepisy dają możliwość konsumentowi na podjęcie decyzji o oddaniu starego produktu w momencie samej dostawy bez uprzedzenia – pod warunkiem, że to sprzęt tego samego typu. Ale pojawia się problem, gdy np. kurier lub listonosz odmówi przyjęcia takiego sprzętu. Tym bardziej, że kurier lub listonosz nie jest zaopatrzony w odpowiedni sprzęt potrzebny do przewozu odpadów. Ustawa nie odpowiada więc na pytanie: kto poniesie za to odpowiedzialność? Nie jest też jasne, co w sytuacji, kiedy konsument w momencie dostawy będzie chciał oddać stary sprzęt, ale niekompletny (np. suszarka z urwanym kablem)? Ustawa o zsee upoważnia do zbiórki sprzętu niekompletnego jedynie sklepy, zakłady przetwarzania i punkty selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK).
Co proponują producenci w tym zakresie? Ich zdaniem do rozważenia jest model holenderski, gdzie konsument przy zamawianiu produktu deklaruje, czy w czasie dostawy nowego sprzętu elektronicznego chce oddać ten zużyty. Konsument mógłby wówczas np. telefonicznie umówić wcześniej termin odbioru starego sprzętu.
Ministerstwo Środowiska gotowe do rozmowy
„Musimy zrobić wszystko, żeby nie dochodziło do patologii w systemie gospodarowania elektroodpadami. To rzecz niedopuszczalna. Będziemy działać na rzecz tego, aby wyeliminować szarą strefę w tym obszarze” – zadeklarował przewodniczący senackiej komisji środowiska Zdzisław Pupa z PiS. Jego zdaniem w tym zakresie potrzeba jest współpraca Ministerstwa Środowiska i Ministerstwa Rozwoju z przedsiębiorcami – producentami sprzętu elektrycznego i elektronicznego. „Prosiłbym o taką współpracę w celu likwidacji mankamentów ustawy, które funkcjonują” – powiedział.
Wiceminister środowiska Sławomir Mazurek zapewnił, że resort jest gotowy do rozmowy o zmianach w ustawie. Przypomniał, że Ministerstwo Środowiska pracuje już nad budową specjalnej bazy danych o odpadach. Resort będzie też analizować i monitorować sygnały płynące od producentów w zakresie występowania „szarej strefy”.