10 organizacji zrzeszających przedstawicieli branży cyfrowej i start-up-ów z Europy, w tym Związek Cyfrowa Polska, wystąpiły do Komisji Europejskiej z uwagami dotyczącymi poprawek do aktu o usługach cyfrowych (DSA). List podpisali także eksperci Związku Cyfrowa Polska. Jak tłumaczą, interwencja dotyczy między innymi planowaych przepisów w zakresie reklamy politycznej w sieci
Akt o usługach cyfrowych, czyli DSA, wszedł w życie 1 listopada 2022 roku. W zamyśle ma chronić prawa użytkowników internetu oraz stworzyć warunki uczciwej konkurencji w sieci. Obecnie organizacje Unii Europejskiej pracują nad wprowadzaniem poprawek; jak jednak przekonują przedstawiciele europejskiego biznesu cyfrowego, niektóre z nich mogą przynieść szkodliwe skutki.
– Jednym z zagrożeń, jakie dostrzegamy w poprawkach do DSA, są planowane przepisy o reklamie politycznej w internecie. W zamyśle te regulacje mają chronić obywateli UE przed dezinformacją, manipulacją i ingerencją w ich świadome wybory poprzez wpływ na możliwość stosowania płatnej reklamy politycznej oraz ograniczenie możliwości profilowania grup jej odbiorców. Niektóre zapisy są jednak zbyt daleko idące i niekiedy ryzykowne – mówi Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska, jednego z sygnatariuszy listu do Komisji Europejskiej.
I precyzuje, że obawy ekspertów budzi między innymi kwestia definicji reklamy politycznej. – Proponuje się bowiem, że regulacja ma objąć nie tylko materiały płatne, ale też wszelkie treści nacechowane politycznie, w tym wpisy obywateli dotyczące np. kwestii społecznych czy środowiskowych. Ryzykujemy zatem znacznym ograniczeniem swobody wypowiedzi w sieci – podkreśla Michał Kanownik.
Nadmierne regulacje zagrożą wolności słowa?
W liście, podpisanym przez organizacje z Polski, Czech, Danii, Litwy, Słowacji, Szwecji i Węgier, znalazło się zatem wezwanie do ograniczenia zakresu artykułu 12 (dotyczącego reklamy politycznej) wyłącznie do materiałów o charakterze płatnym.
Sygnatariusze wezwali ponadto Komisję Europejską do wydłużenia czasu reakcji na potencjalnie szkodliwe treści w okresach politycznego wzmożenia. Jedna z proponowanych poprawek zakłada krótki, zaledwie 48-godzinny czas reakcji na uwagi użytkowników dotyczących reklamy politycznej w czasie wyborów. W realnych warunkach, biorąc pod uwagę możliwości techniczne podmiotów reagujących na takie zgłoszenia, tego typu zapis może być wykorzystany przez nieuczciwych graczy i powodować wykorzystywanie mechanizmów prawnych do automatycznego usuwania materiałów politycznych rywali.
Przedstawiciciele europejskiej branży cyfrowej zwracają ponadto uwagę na zapisy regulujące przejrzystość reklamy politycznej. Platformy internetowe mogą nie być w stanie na bieżąco sprawdzać dokładności i zgodności z prawdą każdego przekazu. Tak dalece wyśrubowane normy mogą zablokować mechanizm reklamy politycznej i tym samym ograniczyć wolność słowa. Prawo powinno zatem zakładać możliwość oparcia się platform o deklaracje reklamodawców – apelują organizacje podpisane pod listem.